W Białymstoku wykryto dwa ogniska wirusowego zapalenia opon mózgowych
W Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku przyjęto tak wielu małych pacjentów z objawami zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, że zabrakło miejsc na oddziale zakaźnym.
- Bywają dyżury, gdzie przyjmowanych jest po 6-7 dzieci z bólami głowy, wymiotami, wysoką temperaturą – mówi Kurierowi Porannemu Katarzyna Malinowska-Olczyk z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Joanna Siemienkowicz, kierownik Oddziału Epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologiczna w Białymstoku, powiedziała w czwartek (26 czerwca) portalowi rynekzdrowia.pl, że łącznie hospitalizowanych jest 51 osób z Białegostoku i powiatu białostockiego. Większość to dzieci do lat 14.
Przeczytaj także

- Choroba przenosi się drogą kropelkową, wiec należy zakładać, że wśród hospitalizowanych są również rodzice tych dzieci – dodała.
Joanna Siemienkowicz jest zdania, że notowane obecnie przypadki to enterowirusowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zwane też chorobą brudnych rąk.
- Z potwierdzonych 5 rozpoznań wynika, że mamy do czynienia z enterowirusami. Dają one o sobie znać co kilka lat w okresie letnim i atakują głównie skupiska dzieci. Kilka lat temu też mieliśmy z nimi do czynienia.
Tymczasem w dwóch białostockich przedszkolach, gdzie były ogniska choroby, wprowadzono reżim sanitarny. Polega on na zachowaniu czystości, częstym myciu rąk, wymianie ręczników, wietrzeniu pomieszczeń itp. – Obecnie nie ma wskazań epidemiologicznych do zamykania przedszkoli – zaznaczyła dr Siemienkowicz.
Źródło - losyziemi.pl