Burza zerwała trakcję tramwajową
Już pierwszego dnia złotej pory roku rozpętała się nad Wielkopolską potężna nawałnica. Burze nie oszczędziły też Poznania. Najniebezpieczniej było na Grunwaldzie, gdzie po asfalcie tańcowały zerwane przewody trakcji tramwajowej.
Nic w sobotę nie zapowiadało, że nad miastem rozpęta się istne piekło. Termometry wskazywały 20 stopni Celsjusza, a chłodny wiatr sprawiał, że temperatura odczuwalna była jeszcze niższa.
Po godzinie 13 spadł rzęsisty deszcz i wtedy wszyscy mieli prawo podejrzewać, że oto rozpoczyna się kilkutygodniowa słota. Minęło jednak kilka chwil, a chmury nad miastem zgęstniały, jakby ktoś napił je ołowiem. Na błyskawice i grzmoty nie trzeba było długo czekać.
Przeczytaj także
Tak samo jak na porywisty wiatr, który momentami podmuchiwał z prędkością 90 km/h. Na efekty niszczycielskiej siły nie trzeba było długo czekać. Najgroźniej zrobiło się na Grunwaldzie. Jeden z piorunów trafił w trakcję tramwajową na ul. Przybyszewskiego. A, że prąd w uszkodzonych przewodach, mokry asfalt i spacerowicze to nie najlepsze połączenie, na miejsce natychmiast wysłano odpowiednie służby. Teren zabezpieczono i na szczęście nikomu się nic nie stało. Problemów komunikacyjnych nie udało się jednak uniknąć. Podczas naprawy tramwaje linii 76, 10, 14 i 15 jeździły objazdem przez ul. Strzelecką. Po kilku godzinach ruch wznowiono.
[gallery gda]
Źródło - fakt.pl