W Europie Zachodniej wzmacnia się front atmosferyczny
Trwają potężne ulewy. Wody na ulicach przybywa. W Belgii, Niderlandach, Niemczech, Francji swoje mieszkania opuszczają setki osób.
W taką pogodę z reguły siedzi się w domu. Ale jak poradzić z tym, że w mieszkaniach już po kolano wody, a na ulicach tryskają fontanny? Za dwa-trzy dni piękne miasta zostały strefą biedy. Za dwa dni w Belgii spadła miesięczna norma opadów. Nic takiego się tutaj nie wydarzało od pięćdziesięciu lat. Policjanci sprawdzają domy i ewakuują mieszkańców. Strażacy pracują całodobowo, pomagają im wojskowi. Przede wszystkim ewakuują dzici, kobiet i seniorów. Czasowo rozmieszczają ich w szkołach.
Mieszkanka: „kiedy przyszli ratownicy, spaliśmy, a dom już był pełny wody. Mój ogród jest całkowicie zatopiony."
Przeczytaj także
W większości miejscowości placy centralne są teraz podobne do jeziór. Ofiarami powodzi już zostały 3 osoby. Mieszkańcy ratują swój dobytek pośrednictwem worków z piaskiem. W niektórych regionach wprowadzono stan nadzwyczajny. Zatopiona też jest stolica kraju Bruksela.
Żywiół panuje też w sąsiednich Niemczech. Tutaj ulewy są powodem dla olbrzymich korków. Została zamknięta autostrada Dortmund-Duisburg. Ulewom towarzyszy silny wiatr. Liście z drzew zapychają rynny.
Cięzko jest też na południowym wschodzie Niderlandów. Strażacy w te dni pracowali bez przerwy, pompowali wodę z ulic.
Wpływ cyklonu odczuwalny też był we Francji. Na północy kraju ewakuowano około stu mieszkańców.